Mimo diety, która w kraju przyprawiłaby mnie o ładne parę kilo, tu w Indiach zadziwiająco szybko je tracę. HaHaHa, wszystkim się będę chwalić!
Ale żeby mamusi nie martwić, że się tu jakoś katuję i głodzę zamieszczam fotki przysmaków jakie sobie serwuję.
Przekąska w pociągu 1: Poha-ryż z orzechami ziemnymi i chilli, posypany ziemniaczanymi chrupkami i kolendrą z dodatkiem kokosowego chutneja. Pierwszy składnik mojego śniadania pociągowego.
Przekąska w pociągu 3: Nazwy nie znam, ale jest to zjadliwe. Bogate w białko, azjatyckie kuleczki na ostro.
Lunch gdy mam czas gotować: kotlety owsiane, ryż, gotowana ciociorka z kozim bolognese, pomidor, a na środku gęsty jogurt.
Lunch gdy nie mam czasu gotować: gotowana ciecierzyca z pomidorem, cebulką zasmażaną i mixem przyprawowym (tzw 'do ciociorki') i surówka z białej kapusty z majonezem i jogutem.
Przekąska w pociągu 4: Nazwy nie znam, ale to mi nie przeszkadza w jedzeniu. Dmuchany ryż z posiekanymi pomidorami, cebulą, mieszanką przypraw i chrupkami ziemniaczanymi. Pikantne, okrągłe ciasteczko służy jako łyżeczka.
Drink sorbet aruzowy i ogórkowy. Nie muszę chyba tłumaczyć który jest który.
Uczta, jaka powstała przy połączeniu egipskich, polskich i hiszpańskich sił kulinarnych. Na załączonym obrazku ryba, wołowina, kurczak, oberżyna w sosie pomidorowym, ziemniaki po egipsku (z przyprawą-mieszanką od egipskiej mamy).
A oto kuchciki. Nic nie smakuje tak dobrze, jak posiłek w dobrym towarzystwie.
A ja odkryłam na Kabatach nowo-otwartą piekarnio-cukiernię LUBASZKA i jestem już uzależniona od wszystkiego.POOOmOOOcYYY nie dajcie mi więcej utyć.
OdpowiedzUsuń